W jaki sposób demokratyzacja technologii wpłynie na branżę IT?
Demokratyzacja technologii to jeden z głośnych trendów technologicznych, który w kolejnych latach może mieć znaczący wpływ na sposób funkcjonowania nowoczesnych firm. W myśl tej idei liderzy biznesowi i technologiczni, od których oczekuje się coraz szybszego wprowadzania innowacji, a następnie ich praktycznego wykorzystywania, będą mogli robić to z jak najmniejszym zaangażowaniem działów IT.
Co to oznacza dla samego IT? Jakie kompetencje będą musieli nabyć specjaliści działów biznesowych? Jak zmieni się sposób funkcjonowania firm technologicznych (w tym Software House’ów), które do tej pory były głównym motorem napędowym wdrażania innowacji?
Czytaj dalej, a dowiesz się:
- Czym właściwie jest demokratyzacja technologii?
- Demokratyzacja technologii w biznesie
- Jakie technologie najszybciej ulegają demokratyzacji?
- Jaka przyszłość czeka firmy technologiczne?
- IT bez udziału IT?
Czym właściwie jest demokratyzacja technologii?
Żyjemy w świecie opanowanym przez technologię. Rzadko myślimy o tym, jak wiele zaawansowanego sprzętu i rozwiązań informatycznych wykorzystujemy w swoich codziennych (prywatnych i zawodowych) obowiązkach. Komputery, Internet, komunikatory, smartfony, nawigacja są dla nas oczywistością, chociaż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu powstawały z myślą ściśle o wybranych odbiorcach. Kiedyś kosztowna — i tym samym trudno osiągalna — technologia stopniowo staje się tańsza i ogólnie dostępna, nie mówiąc o coraz powszechniejszym darmowym dostępnie do części rozwiązań. Na naszych oczach demokratyzacja technologii staje się faktem. Z roku na rok obserwujemy stale rosnący dostęp do technologii dla coraz większego grona osób.
Jednak demokratyzacja technologiczna powoli nabiera także nowego, węższego znaczenia, nazywanego demokratyzacją IT. Już nie tylko korzystamy z gotowej i upowszechnionej technologii, stworzonej przez kogoś innego, ale sami zaczynamy tworzyć własne rozwiązania informatyczne na szeroką skalę. Na razie co prawda, korzystając ze swoistych „półfabrykatów” w postaci np. platform no-code i low-code, chatbotów czy innych prostych robotów i narzędzi do analityki biznesowej (BI), ale w przyszłości — kto wie?
„[…] demokratyzacja IT to podejście, w którym osoby z jednostek biznesowych (Citizen Developers) – bez udziału działu IT (lub z jego minimalnym zaangażowaniem) tworzą (pół)profesjonalne rozwiązania informatyczne wykorzystywane następnie w ich codziennej pracy”.
Prof. SGH, dr hab. Andrzej Sobczak, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie
Demokratyzacja technologii w biznesie
Prekursorem takiego podejścia do demokratyzacji technologii jest przede wszystkim biznes. Szczególnie w obliczu pandemii i przyspieszonej transformacji cyfrowej potrzebuje on stale i płynnie inwestować w innowacje technologiczne. Tymczasem zmaga się z wieloma przeciwnościami, w tym m.in. z ograniczonym dostępem do specjalistów IT. Dlatego CEO, CTO, CIO, COO, CSO, CMO i inne osoby zajmujące kierownicze stanowiska w firmach coraz śmielej wspominają, że ich pracownicy muszą potrafić myśleć jak technolodzy. W końcu, aby zacząć korzystać z dostępnych rozwiązań, a następnie stopniowo zmieniać je i dopasowywać do indywidualnych potrzeb (w tym potrzeb przedsiębiorstwa), wcale nie potrzeba wysokich umiejętności technologicznych. Przynajmniej na starcie.
A skoro innowacje technologiczne przestają być dostępne wyłącznie dla działów IT, szybko zaczniemy obserwować zmiany w kulturach organizacji, które do tej pory nie były kojarzone stricte z technologią. W biznesach przyszłości nawet szeregowy pracownik posiadać będzie dostęp do potrzebnych narzędzi (np. automatyzujących), a jednym z jego zadań będzie umiejętne wykorzystanie nowych technologii na własnym stanowisku pracy. Już wkrótce przedsiębiorstwa, które będą chciały być innowacyjne nie tylko z nazwy, czeka do wykonania niemała praca u podstaw. Bo jeżeli pracownicy niższego szczebla nie będą mieli możliwości optymalizować swojej pracy czy samodzielnie rozwiązywać problemów, to cała firma — mimo wielu nowoczesnych rozwiązań — wciąż pod wieloma względami pozostanie w tyle.
[su_service title=”Co ciekawe:” icon=”icon: user” icon_color=”#bbe2ef” size=”36″]W takim ujęciu demokratyzacja technologii pokazuje, że w gruncie rzeczy jest to trend w dużym stopniu propracowniczy. Tworzona technologia, na tym najwyższym szczeblu, programowana będzie z myślą o ludziach bez technologicznego wykształcenia, a więc stanie się szeroko dostępna dla wszystkich. Natomiast kolejne rozwiązania budowane będą przez pracowników, którzy w ten sposób dążyć będą do uwolnienia się od zadań niewymagających kreatywności, wyobraźni, empatii czy większego zaangażowania. [/su_service]
I chociaż biznes ostatecznie na pewno na tym zyska (mniej błędów ludzkich, skoncentrowani i wydajniejsi pracownicy), to pobudkami do tworzenia systemów i technologii będzie przede wszystkim poprawa jakości pracy i większe zadowolenie z rozwoju zawodowego.
Jakie technologie najszybciej ulegają demokratyzacji?
Oczywiście te najprostsze, których wdrożenie jest łatwe, a obsługa intuicyjna i niewymagająca żadnych specjalistycznych zdolności. W ciągu ostatnich kilku lat rosnącą popularnością cieszy się m.in. Robotyzacja Procesów Biznesowych (RPA), szczególnie w zakresie obsługi klienta i dostarczania spersonalizowanych doświadczeń.
Stworzenie podstawowego robota, który będzie odpowiadał na pytania internautów, wysyłał e-maile, obsługiwał wnioski i reklamacje, umawiał spotkania, dokonywał obliczeń czy porównywał parametry i tworzył oferty nie jest już czymś z dziedziny SF, czy zadaniem, które wykonać może wyłącznie zaawansowany technologicznie zespół developerów. Powoli, korzystając z gotowych rozwiązań opartych na uczeniu maszynowym i NLP, pracownicy, którzy wcześniej nie mieli styczności z programowaniem, mogą sami tworzyć swoje pierwsze boty. W ten sposób odkrywają potencjał, jaki stoi za tego typu działaniami, a tym samym coraz częściej, chętniej i odważniej sięgają po nowinki technologiczne, które pozwalają oszczędzić im trochę czasu oraz uwolnić się od powtarzalnych obowiązków.
Jak przewiduje firma analityczna Gartner, do 2024 roku ponad 65% oprogramowania aplikacyjnego tworzona będzie za pomocą narzędzi niskokodowych.
Warto zwrócić uwagę, że już teraz dużą grupą zawodową, która odważnie pokonuje bariery technologiczne, są analitycy biznesowi. Przez długie lata, chcąc przełożyć swoją wiedzę na złożone systemy IT, uzależnieni byli od współpracy z programistami. Narzędzia niskokodowe, czyli platformy typu low-code (lub no-code) coraz częściej pozwalają im samodzielnie tworzyć tego typu systemy, a właściwie konfigurować w oparciu o gotowe rozwiązania (pewne powtarzalne procesy programowania, zautomatyzowane przez algorytmy).
Jaka przyszłość czeka firmy technologiczne (w tym Software House’y)?
Podobnie wyglądać będzie najbliższa przyszłość Software House’ów. Być może część z nich rozwinie się bardziej w kierunku SaaSów, dostarczając gotowe aplikacje, na których pracować będą inni. Ponadto można wnioskować, że demokratyzacja technologii pozwoli na jeszcze lepszą i wydajniejszą pracę zespołów interdyscyplinarnych, złożonych nie tylko z osób stricte z wykształceniem technicznym czy analitycznym, a również prawniczym, marketingowym, graficznym czy sprzedażowym. Pod tym względem Software House’y mogą kierować się ku poszerzaniu oferty i kompleksowej pracy nad tworzeniem systemów i aplikacji (od procesu discovery aż po implementację w chmurze, reklamę i sprzedaż w imieniu klienta).
[su_service title=”Wypowiedź eksperta:” icon=”icon: user” icon_color=”#bbe2ef” size=”36″]„Demokratyzacja technologii to naturalny trend obecny od dawna. Kiedyś komputery były dostępne dla wąskiego grona inżynierów, teraz są powszechnie stosowane w biznesie i w domach. Podobnie z oprogramowaniem, które staje się coraz bardziej dostępne dla użytkowników, którzy sami, bez wsparcia technicznego, są w stanie korzystać z niego lub budować potrzebne im rozwiązania. To wcale nie zmniejszy zapotrzebowania na pracę programistów, bo wciąż będą przygotowywane rozwiązania, które będą coraz przystępniejsze do dopasowania ich w konkretnych zastosowaniach. Na pewno praca wykonywana przez Software House’y będzie przesuwać się ku rozwiązaniom bazowym, tworzeniu konkretnych rozwiązań w modelu SaaS czy komponentów lub budowaniu platform pozwalającym użytkownikom składać rozwiązania spełniające specyficzne potrzebny danego biznesu.
Z perspektywy Software House’a dzisiejsza praca programistów też wygląda inaczej niż jeszcze 10-20 lat temu. Korzystamy z coraz większej liczby rozwiązań ramowych (frameworków), gotowych bibliotek, usług chmurowych, dzięki czemu szybciej tworzymy zaawansowane rozwiązania, które są bardziej dostępne dla użytkowników niebędących specjalistami IT”.
Adam Lejman, Prezes Zarządu Altkom Software & Consulting [/su_service]
IT bez udziału IT?
Czy zapotrzebowanie na specjalistów IT całkiem zniknie? Na pewno nie w najbliższym czasie. Zmianom ulegać będą kompetencje i zakres obowiązków, ale jest to proces, który towarzyszy branży od lat. Być może w bardziej odległej przyszłości dekompozycji ulegnie większość zawodów i zupełnie inaczej podchodzić będziemy do kwestii wykształcenia oraz pracy. Jednak w tej chwili, z perspektywy Software House’u, wyciągamy lekcję na najbliższą przyszłość.
Trend demokratyzacji technologii jasno pokazuje: technologię tworzą ludzie i robią to z myślą o innych ludziach. Nie warto o tym zapominać, ponieważ potrzeby biznesowe realizowane są rękami (i głowami) pracowników oraz klientów, którzy z tej technologii będą korzystać.